W życiu każdego człowieka przychodzi czas, kiedy musi podjąć decyzję. Ba, uważam, że większość naszego życia to ciąg decyzji powiązanych ze sobą skutkiem. Szczególnie zaś ciężko podejmować decyzje ludziom, którzy do tego typu zmian nie przywykli...
Nie ma co ukrywać. Wiesz, równie dobrze jak ja, że Polska, a w szczególności okolice wschodnie, nie są regionem, który wspiera rozwój człowieka (obojętnie starego, czy młodego). Mamy niewiele możliwości, nawet jeśli część osób uważa inaczej. Byłem tam. Próbowałem. Ale jak napisałem wcześniej - człowiek w swoim życiu musi podejmować decyzje. Takie, które będą miały bezpośredni wpływ na przyszłość. Skąd zatem mamy wiedzieć? Skąd brać przykład? Dlaczego w wieku dwudziestu kilku lat wymaga się od nas umiejętności decydowania o własnym życiu? Nasuwa się jedyna poprawna odpowiedź - bo tak! I niestety nie jesteśmy w stanie wiele na to poradzić.
"Mamy tylko możliwość zadecydowania co zrobimy z czasem, który nam dano."
Wczoraj widziałem gościa, który wytatuował sobie na jednej ręce: "One life" a na drugiej "One chance". Piękne, kiedy wyobrazisz sobie go siedzącego z założonymi rękami...
Chciałbym, żeby to miejsce z czasem przerodziło się w pewną wyselekcjonowaną otchłań myśli. Wiem, że to dużo. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest zdolny do otwarcia się, ale właśnie temu chcę zaradzić. Chciałbym, żeby gromadziły się słowa, myśli i uczucia. W ten sposób ich nie zapomnimy. Być może pomożemy następnym? Sam wiem, że to co robię wymaga ode mnie wielkiego wysiłku, życie się zmienia, toczy po swojemu i ja staję z kijem w dłoni, starając się zawrócić lub opanować bieg tej rzeki. Jeśli mi się uda, dlaczego nie pomóc innym? Niczego nie żądam w zamian, nikogo nie piętnuję. Czas pokaże kto miał rację.
Ja tylko chcę przeżyć to życie bez strachu. Piramida pokazuje co jest u jej podstaw, a co na szczycie. Jeśli znajdę sposób na wspięcie się na szczyt - podzielę się z Tobą. Nie czynię z tego prywatnej krucjaty - wręcz przeciwnie. Być może wkrótce, kiedy pojawią się tutaj mocno sprecyzowane posty zrozumiesz, że wspólnie można osiągnąć więcej. Że strach, który potrafisz nazwać, traci na sile. Że marzenia, z których zdajesz sobie sprawę są osiągalne.
Że życie to nie tylko czerń i biel...
sobota, 30 stycznia 2010
piątek, 29 stycznia 2010
Dlaczego "blogi" umierają?
Pamiętam kilka zdań, które wypowiada David Duchovny wraz ze swoim agentem w serialu "Californication" (conajmniej osobliwym i z całą pewnością nie dla każdego widza): "Blogi nie umierają, zabijają je sami autorzy". Prawda. Ideą każdego bloga jest twórczość, która powinna być napędzana myślą, a paliwem powinny być codzienne dni i obserwatorzy, uczestnicy.
Są momenty w życiu każdego z nas, kiedy mamy ochotę zapisać myśl, wniosek, bo wydaje się nam wyjątkowo trafny i chcielibyśmy przekazać go innym. Dlaczego nie? Skoro można to zrobić stosunkowo łatwo, naprawdę niewielkim nakładem sił.
Wiele osób boi się tego typu twórczości. Niepopularność blogów polega raczej na ich działaniu - boimy się spojrzeć na samego siebie z perspektywy czytelnika i zobaczyć fragment swojego wnętrza. "Jak wypadnę?", "Nie, lepiej tego nie mówić...". Chyba to powstrzymuje człowieka przed otworzeniem się - trema i niepewność.
Dlatego powstrzymam się od cnotliwej autokorekty, bo blog zmieniany to blog fałszywy. Zaczynam to rozumieć. Na codzień mamy dość dwulicowości, serwisów newsowych, które mydlą oczy fałszywymi nagłówkami. Tutaj dam upust swojej twórczości, nieokiełznanej i nieprostowanej - żeby pokazać Ci, że można. Można się wypowiedzieć, zaś myśli wcale nie muszą ulatywać.
Wizja tego miejsca zaczyna się powoli kształtować. Pozostaje oswojenie się z nim i dobór tematów. Skoro znam teorię - wszystko powinno pójść jak z płatka, prawda?
Ps. Thank you David, hope you don't mind.
Są momenty w życiu każdego z nas, kiedy mamy ochotę zapisać myśl, wniosek, bo wydaje się nam wyjątkowo trafny i chcielibyśmy przekazać go innym. Dlaczego nie? Skoro można to zrobić stosunkowo łatwo, naprawdę niewielkim nakładem sił.
Wiele osób boi się tego typu twórczości. Niepopularność blogów polega raczej na ich działaniu - boimy się spojrzeć na samego siebie z perspektywy czytelnika i zobaczyć fragment swojego wnętrza. "Jak wypadnę?", "Nie, lepiej tego nie mówić...". Chyba to powstrzymuje człowieka przed otworzeniem się - trema i niepewność.
Dlatego powstrzymam się od cnotliwej autokorekty, bo blog zmieniany to blog fałszywy. Zaczynam to rozumieć. Na codzień mamy dość dwulicowości, serwisów newsowych, które mydlą oczy fałszywymi nagłówkami. Tutaj dam upust swojej twórczości, nieokiełznanej i nieprostowanej - żeby pokazać Ci, że można. Można się wypowiedzieć, zaś myśli wcale nie muszą ulatywać.
Wizja tego miejsca zaczyna się powoli kształtować. Pozostaje oswojenie się z nim i dobór tematów. Skoro znam teorię - wszystko powinno pójść jak z płatka, prawda?
Ps. Thank you David, hope you don't mind.
czwartek, 28 stycznia 2010
Po latach ciszy, kamień osuwa się ze zbocza urwiska.
Witaj czytelniku,
najprawdopodobniej nie znamy się. Nie przeszkodzi to jednak w tym, żebyś czytał co mam ci do powiedzenia na tematy, które są dla mnie niezwykle ważne. Postaram się uchwycić parę myśli w tym miejscu zrobionym ze szkła, tak jak zbudowany jest nasz czas i nasze życie.
Wszystko jest względne. Nic nie jest takim na jakie wygląda na początku.
Być może uda nam się dojść do porozumienia, wypracować pewien rytm - jak w dobrze bijącym sercu, i napędzić tę twórczą machinę myśli.
Z mojej strony mogę Ci opowiedzieć jak wygląda moje życie i co robię, żeby posiadać to co obecnie mnie najbardziej cieszy. Gdyby nie ostatni rok, pewnie nawet bym nie brał pod uwagę założenia bloga, ale najświeższe wydarzenia pokazują, że jednak się nie mylę i warto spojrzeć na czas i samego siebie z dużym dystansem.
Ale cóż, szkoda czasu - pora zatwierdzić pierwszy wpis. Już wkrótce teksty. Opowiem Ci o tym co się zmienia w mojej karierze i dlaczego wszystko dzieje się tak szybko, opowiem Ci o książkach, które warto zachować i o filmach, na których warto płakać, o obrazach, które hipnotyzują i o wydarzeniach, które zmieniają świat...
najprawdopodobniej nie znamy się. Nie przeszkodzi to jednak w tym, żebyś czytał co mam ci do powiedzenia na tematy, które są dla mnie niezwykle ważne. Postaram się uchwycić parę myśli w tym miejscu zrobionym ze szkła, tak jak zbudowany jest nasz czas i nasze życie.
Wszystko jest względne. Nic nie jest takim na jakie wygląda na początku.
Być może uda nam się dojść do porozumienia, wypracować pewien rytm - jak w dobrze bijącym sercu, i napędzić tę twórczą machinę myśli.
Z mojej strony mogę Ci opowiedzieć jak wygląda moje życie i co robię, żeby posiadać to co obecnie mnie najbardziej cieszy. Gdyby nie ostatni rok, pewnie nawet bym nie brał pod uwagę założenia bloga, ale najświeższe wydarzenia pokazują, że jednak się nie mylę i warto spojrzeć na czas i samego siebie z dużym dystansem.
Ale cóż, szkoda czasu - pora zatwierdzić pierwszy wpis. Już wkrótce teksty. Opowiem Ci o tym co się zmienia w mojej karierze i dlaczego wszystko dzieje się tak szybko, opowiem Ci o książkach, które warto zachować i o filmach, na których warto płakać, o obrazach, które hipnotyzują i o wydarzeniach, które zmieniają świat...
Subskrybuj:
Posty (Atom)